myślę myślę
745
BLOG

Chwila zadumy - obrazy - dźwięki - uczucia

myślę myślę Rozmaitości Obserwuj notkę 16

 Wspomnienia i melodia "Marszu żałobnego" Fryderyka Chopina, uzupełniają się wzajemnie Obrazy, uczucia i treść chwili.Pragnienie zatrzymania  i zaduma......

Przejechaliśmy duży kawałek Polski aby być razem z najbliższą rodziną w chwili odprowadzania  Jadwigi Kaczyńskiej na miejsce wiecznego spoczynku.  Droga zaśnieżona, Warszawa zakorkowana,lekkie spóźnienie. Stanęliśmy naprzeciw Bazyliki. Duży ekran,przestrzeń ulicy pozwoli skupić się na modlitwie.  Pobożne życzenie! Jeden za drugim odjeżdżający autobus potęgujący hałas. Modlący się, osoby wsiadające i wysiadające nawzajem sobie przeszkadzające. Irytacja z obu stron.  Pytanie - czy tak musi być?  Zabrakło wyobraźni czy dobrej woli?  No nic. Będziemy stłoczeni przed schodami kościoła. Może będzie można lepiej się skupić.  Za bardzo nie pomogło ale samemu trzeba wyciszyć  w sobie zewnętrzne emocje. Wsłuchać się w  wypowiadane słowa bp. A.Dydycza.  Na ekranie piękna fotografia ślicznie młodej dziewczyny.  Delikatnie zarysowane piękno!  Patrzę i wyobrażam sobie; Taka byłaś piękna i taką  Cię widzi Najwyższy! - padają ciepłe słowa o Tobie  Matko  Polko  ale fotografia  przedstawia  najlepiej istotę Twojego piękna nam przybyłym z odległych zakątków naszego wspólnego Kraju.  

Patrzę, słucham, modlę się.Ale nie jestem sama. Są ze mną też osoby które z różnych przyczyn nie przyjechały, przyszły, choć chciałyby być. Pożegnać tak wspaniałego człowieka.  W tym drobnym, delikatnym ciele, tak duży człowiek!  Twój wielki duch i serce pozwoliły nam, wszystkim matkom, zrozumieć  przesłanie skierowane do nas.  Tylko prawdziwa miłość, wiara i czas dany własnym dzieciom może ich tak pięknie ukształtować. Trzeba też mieć obok  siebie drugiego człowieka który pomoże ci w tym dziele.

W Tej Rodzinie wszystko było na swoim miejscu.

Był tata, była mama i były dzieci.

Podczas uroczystej mszy rozchyliło się niebo aby pokazać więź łączącą wszystkich członków Tej Rodziny z hałaśliwym miastem za naszymi plecami i nami wszystkimi.( Panie Boże czy musisz po klei zabierac nam tych najlepszych, najpiękniejszych?  Tak muszę.  Przynajmniej w takich chwilach myślicie pozytywnie o nich. Ha!- może ta chwila otworzy właśnie nasze serca na naukę płynącą  z ich serc? Życia!)

Msza się kończy. Miasto ucichło.Staje syn który żegna mamę.  I znowu wielkie wzruszenie i uczucie które jest tak cudowne że można je niemal dotykać sercem i każdym zmysłem. Mama!Jest też  tata i  brat. Głos się załamuje kiedy wypowiada; "żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie"  (z modlitwy do św.Józefa)

Ale nie! Głos jest już pewny( bo uśmiechnięta mama dotyka delikatnie ramie i może szepcze; ciiiiiiiiicho,cichutko,nic sie nie martw.)  Dziękuję wszystkim którzy byli z moją mamą.............

""Gdybym mówił językami ludzi i aniołow a miłości bym nie miał,

Stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,

i posiadał wszelką wiedzę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał,

byłbym  niczym.............. z "hymnu o miłości"

Tak niebo się otwarło żeby nam jeszcze powiedzieć na Starych Powązkach słowami bp. A.Dydycza; Tej miłosci nie zamknie żadna trumna ani żaden grób nie zakryje.

Kto tak chciał zobaczyć - poczuł i zobaczył. Tam za nami toczyło się ziemskie życie pełne bieganiny, swarów i kłótni i miłości też.Ot życie.

myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości