myślę myślę
1710
BLOG

Dziewięciu z Wujka

myślę myślę Rozmaitości Obserwuj notkę 63

Dedykacja dla W.Frasyniuka, J.Lityńskiego i H.Wujca - jedynych właścicieli  stanu wojennego którzy z wdzięczności dla jego wprowadzenia, Wojciechowi Jaruzelskiemu pomnik chcą postawić.

imageimageimage

 
16 grudnia 1981 oddziały wojska i ZOMO zaatakowały bezbronnych górników kopalni "Wujek".
Pacyfikacja Kopalni Wujek była następstwem ogólnego napięcia w mieście. Przeciw wprowadzeniu stanu wojennego buntowali się  górnicy, pracownicy przemysłu i Uniwersytetu. Po pobiciu i aresztowaniu przewodniczącego Solidarności Jana Ludwiczaka wśród górników zapanowała nerwowa atmosfera.14 grudnia na porannej masówce  podjęli decyzję o niepodejmowaniu pracy, dopóki do kopalni nie przybędzie Jan Ludwiczak. Negocjacje z dyrektorem zakładu, niestety nic nie dały. Efektu nie przyniosły też rozmowy z komisarzem wojskowym, w których brali udział ze strony załogi: Adam Skwira, Stanisław Płatek i Jerzy Wartak.
 "- Oni strzelali do nas bezpośrednio z rakietnic - wspominał Stanisław Płatek. - Nie tak jak mówiono później, że w górę. Mierzyli bezpośrednio w człowieka z odległości 30 m. Takie uderzenie może zabić. Strzelali też petardami. Kiedy nikt się nie spodziewał, usłyszałem strzały, krótkie serie." 
W czasie pacyfikacji kopalni ”Wujek” zginęło dziewięciu górników : Jan Stawisiński, Joachim Gnida, Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Zbigniew Wilk, Zenon Zając, a 21 zostało rannych.
Do pacyfikacji użyte zostały oddziały ZOMO – Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej, ORMO – Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej i NOMO – Nieetatowych Oddziałów Milicji Obywatelskiej. Choć pacyfikacja kopalni wzburzyła społeczeństwo, to już w styczniu 1982 r. Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach umorzyła śledztwo przeciwko członkom plutonu specjalnego. Stwierdzono, że działali oni w warunkach obrony koniecznej.
Proces w sprawie pacyfikacji Kopalni Wujek ruszył dopiero po upadku komunizmu, w 1991 r. W sprawie zapadły dwa wyroki uniewinniające, które za każdym razem były uchylane przez Sad Apelacyjny w Katowicach. W 2007 r. zapadł trzeci wyrok, który uznał wszystkich oskarżonych członków ZOMO za winnych dokonania zbrodni. Wyrok uprawomocnił się w czerwcu 2008 r., natomiast 22 kwietnia 2009 Sąd Najwyższy oddalił wszystkie kasacje od wyroków Sadu Apelacyjnego.

To tylko suche fakty za którymi kryje się tragiczna historia rodzin.Oprawcy i sprawcy tej zbrodni żyją sobie dostatnio i nikt ich specjalnie nie nęka. Kiedy im się zechce umierać, głowa państwa dobrodusznie, z honorami, ich pochwa za pieniądze podatnika, a pan Frasyniuk będzie zabiegał o pomnik dla generała.

Kiszczaka wożą na badania bo przez tyle lat sądy zacnych,  ponoć obiektywnych i obrażonych sędziów, do tej pory nie potrafią tego zrobić.
Nikogo z ważniaków los bohaterów tamtych dni, nie obchodzi. Zginęło dziewięciu. Pozostawili rodziców, żony, dzieci. Zabitych górników córeczki, teraz dorosłe kobiety, na pamiątkę swoich ojców, których ta śmierć zabrała, noszą ich nazwiska.
Zostali jeszcze ranni, zrzucani z noszy, byleby do szpitala się nie dostali. Oni nawet głodowych emerytur nie mają...często na garnuszku żony, dzieci.

Trudno się z tymi faktami godzić, a jeszcze trudniej dopominać  o pokrzywdzonych.
Internowani niewygodni zostali z Polski wydaleni, niektórzy skierowani do wojska na przymusowe ćwiczenia pod namioty przy mrozie i głodzie.
Inni internowani, ci co to z czerwonymi weszli w konszachty, przeżyli bohatersko w sanatoriach dla wojskowych. Nawet trzy posiłki dostawali i wspólne spacerki odbywali.
Pamiętać o tym należy i dalej nie dać się zwodzić.
Teraz przemądrzalcy potrafią weteranów dziadkami nazywać, ale samym trudno tyłek od tapczanu oderwać żeby coś dla innych zrobić. Nie stać ich na to. Ciepła woda z kranu co się dało wypłukała.Czy będą w stanie wskrzesić z siebie iskrę jak przyjdzie znowu zawalczyć? 

 

myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości