myślę myślę
1337
BLOG

Dobry interes na emocjach

myślę myślę Rozmaitości Obserwuj notkę 51


Tylko kto i na kim go robi.

Zaczyna się nowe szaleństwo z kopaną w tytule. Każde wiadomości od Euro 2016 się zaczynają, a mnie przypominają poprzednie, na których to mieliśmy zarobić krocie.

Stadiony, świecące pustkami na co dzień i niezapomniane autostrady których do tej pory nie zdołano ukończyć doprowadziwszy niejedną firmę rodzimą do upadku.

Jeszcze na długo przed rozpoczęciem tego szaleństwa, już rozpoczęto - zastaw się a postaw się, czyli pożyczanie i lokowanie w czymś co nikomu do szczęścia niepotrzebne. Władze niektórych miast miały wielkie ambicje żeby to ich miasta zostały wybrane na taaaaką imprezę. Najbardziej potrzebna inwestycja w mieście, to stadion oczywiście. Musiał być na nowo zaprojektowany, koniecznie wystawnie i okazale z nowoczesnym zapatrzeniem i niekoniecznie z przydatnością po imprezie.

Nasz stadion, jeśli dobrze wiem, jeszcze do tej pory ma kłopoty z zawieszeniem dachu, krokodyle nie właściwe, ale co tam. Nawet kolor krzesełek na tym stadionie miał znaczenie. Już pomalowane musiały być przemalowane na rasiowo. Impreza ominęła ten stadion, niekoniecznie miasto. Miasto zamieniło się w paradę błaznów w kapeluszach, perukach, z głośnymi trąbkami, piszczałkami i klepakami. Wszystko w biało – czerwonym kolorze. Na olbrzymich telebimach wyświetlano mecze, a pod nimi sklecone siedliska i stoły, koniecznie z piwem lejącym się obficie.

Nawet maluchy w wózkach pomalowane na biało – czerwono w hałasie trąbek i piszczałek.

Czy to tylko takie nasze szaleństwo?

Z tego co widzę, Francja ma to gdzieś. Śmieci walające się po ulicach i kolejne grupy strajkujących i domagające się lepszego życia. Bo we Francji źle się żyje i boją się Polaków oczywiście. Polska to bogaty kraj. Przez osiem lat miodem i mlekiem opływający. Były premier kopany, jego drużyna kopana tak że aż do Brukseli wykopana, jedną kopaną nam zostawiwszy.

I czego się Francuzi boicie. Tego że wasze władze też poszukają sobie miejsca w Brukseli i z dala każą wam czynić co Bruksela zechce. Może chodzi o to że to kopanie to takie zaraźliwe i zamiast bawić się samemu, zaczniecie, jak nasi, bawić się cudzą zabawą. Nasi panowie odkładają na bok wszystko i fascynują się lataniem za kawałkiem dmuchanej skóry, jakiejś tam grupie facetów. Zapatrzeni w ekrany, ryczą nieziemsko wtedy kiedy gol, albo i nie.

To takie dostojne ryczenie. Ryczą bo jest jak sami by tam, ryczą bo lepiej by tam i ryczą ...bo ryczą. Bo tak!...Bo w sejmie opozycja też ryczy....to może najbardziej tego ostatniego ryczenia  boicie się Francuzi.

U nas piłkarze, jeszcze dużo przed euro, stają się prawdziwymi bohaterami. W reklamach, na telebimach, kubeczkach i innych ...ach, sławni i znani od wcześnie do później urodzonych. Narodowy sport. Kibicowanie....a potem narzekanie....ja bym to tak, ja bym to lepiej, a ci tacy i owacy.

Tak się temu wszystkiemu przyglądam z pobłażliwym uśmiechem i....dlaczego mnie to nie bierze. Może dlatego że chce mi się zawsze i wszędzie żyć własnym życiem.

Mieć to co chce mieć i na co mnie stać. Wydawać pieniądze na ładne rzeczy.

Mecz..to tylko mecz. Nie widzę w nim magii ani powrotu do zabaw chłopców z podwórka. I tak wolałam fikołki na trzepaku.

Biorę kije i będę czuć każdy swój mięsień który chcę przećwiczyć lepiej niż w kopanej. Do tego niepotrzebne mi kibicowanie. I euro.

A....

Narodowy musiał poczekać do szczytu NATO. Kosztowny gadżet stolicy.

myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości