Kolejny raz wyruszam do Warszawy dla tych co 10 kwietnia 2010 r. o godz. 8.41 udając się na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej, samolotem Tu - 154M, rozbili się pod Smoleńskiem. Dla tych 96 osób, z prezydentem Lechem Kaczyńskim i Marią Kaczyńską, ostatnim prezydentem RP na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim i wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych, uzbrojona w kije do chodzenia pojadę prawie przez pół Polski, zatrzymując się w drodze przed tablicą pamiątkową Sławomira Skrzypka.
Dlaczego to robię?
Przyczyna jest prosta. Chcę być koniecznie z tymi którzy uparcie, od lat nie dają się zakrzyczeć kłamstwu.
Będę z tymi którzy chcą pokazać sobie i całemu światu, że jesteśmy społeczeństwem ludzi normalnych, pamiętających o naszych rodakach nawet wtedy gdy to jest niewygodne, niepoprawne i zakłamane, Gdy inni robią wszystko żeby nam w tym przeszkodzić, ośmieszając i upokarzając nas wszystkich. Łącznie, albo przede wszystkim z obolałymi rodzinami. Nie obcy jest nam ból, żal i współczucie...normalne ludzkie uczucia.
Gdy terrorysta podkłada bombę, lata z maczugą albo wjeżdża samochodem w tłum ludzi, zajmuje się tym cała prasa, policja. każdy chce dowiedzieć się kto i dlaczego.
Siedem lat temu zginęli najlepsi z najlepszych. Nasze władze zamiast zadbać o staranne śledztwo, zadbały o własne cztery litery usadawiając je - jeden pod żyrandolem, drugi w Brukseli. Dla nas, zwykłych ludzi, została walka o prawdę, godność, uczciwość.
Dumni Brytyjczycy czczą pamięć swoich poległych czerwonym makiem.
U nas krzyżem z puszek po piwie.
Komentarze